Pierwszym moim aparatem był Zenit, ale nie były to dobre zdjęcia. Przede wszystkim robiłem wszystko nieświadomie i bardziej chodziło o pamiątkowe foty, które i tak były nieostre z racji nieumiejętnego ustawiania czasu i ogólnej braku wiedzy. W tej chwili żałuję, że w tamtych czasach, kiedy zaczynałem swoją pracę na statkach, nie było dostępnych jak dzisiaj aparatów. Uczestniczyłem w rejsie do Osaki na Darze Młodzieży i choć mam trochę pamiątkowych zdjęć, to jednak nie jest to co miałbym dzisiaj. Do dzis pamiętam, jak kolega wypstrykał ponad 50 zdjęć w Zenicie i cieszył się, że ma tak pojemną kliszę. Okazało się potem, że po prostu nie zainstalował kliszy w aparacie. Dziś wydaje się być to niemożliwe, po pierwsze 36 zdjęć robimy bez zastanawiania się czy mamy na nie miejsce, po drugie wraz z telefonem otrzymujemy wszystko co potrzeba do fotografii pamiątkowej, rodzinnej czy okazjonalnej.
Po wejściu aparatów cyfrowych na rynek kupiłem swój pierwszy aparat kompaktowy Canona Powershot. To były czasy kiedy jeszcze były problemy z pojemnością, bo nie było jak tych zdjęć przechowywać. Na wyjazdach nie miałem laptopa, dysku zewnętrznego ani banku pamięci czy chociażby chmury lub serwera, żeby te zdjęcia z karty przegrać. W roku 2003 obszedłem wszystkie sklepy fotograficzne z pytaniem czy jest możliwość zgrania zdjęć na płytę. Bez szans. To jeszcze nie był ten czas fotografii cyfrowej w Polsce:) W roku 2000 fotografia cyfrowa stanowiła 1 procent światowego rynku, żeby za 10 lat dominować w 99 procentach.
Dopiero w roku 2006 zdecydowałem wziąć się za fotografię na poważnie, miałem większy budżet i mogłem sobie pozwolić na droższy aparat. Stwierdziłem właśnie wtedy, że Fotografia nauczy mnie wielu nowych rzeczy. Kupiłem lustrzankę, tzn myślałem, że to jest lustrzanka:) Jechałem wtedy do pracy przez Singapur i poszedłem do sklepu wybrać aparat. Wziąłem do ręki lustrzankę Nikona i nawet za nią zapłaciłem. Zacząłem robić zdjęcia jeszcze w sklepie i były poruszone…Nie wiedziałem wtedy jak obsłużyć aparat i po prostu myślałem, że jest popsuty. Mówię do sprzedawcy, że nie chcę tego aparatu i żeby oddał mi pieniądze. A on to: „A Ty w ogóle tu u nas kupowałeś aparat?” Nie zdążyłem nawet wyjść ze sklepu i mocno się wystraszyłem, że zostanę bez aparatu i bez pieniędzy. Skończyło się na tym, że wyszedłem ze sklepu z kompaktem o wyglądzie lustrzanki, do tego przepłaconym, bo w Polsce był tańszy:) Interes życia.
Zacząłem robić zdjęcia, czytać i przeglądać różne portale fotograficzne. Początkowo robiłem zdjęcia krajobrazowe i często chodziłem na kołobrzeską plażę o zachodzie i wschodzie słońca.
Potem zacząłem jeździć dalej, nawet do Międzyzdrojów w poszukiwaniu kadrów na plaży. Zwiedziłem wszystkie okoliczne lasy w poszukiwaniu miejscówek, wsie, zjeździłem wszystkie drogi żeby znaleźć stare budynki, pałace, stare drogi ze szpalerem lasów, czy cokolwiek innego co mogłoby nadawać się do zdjęć.
Potem jeździłem też jeszcze dalej, byłem na Islandii czy odwiedziłem Grand Canyon o wschodzie słońca, tylko po to, żeby zrobić „zdjęcie”.
Przerobiłem garaż na studio fotograficzne i zacząłem robić zdjęcia studyjne.
W końcu trafiłem na portal 1x, którego forma bardzo mi odpowiadała, jeśli chodzi o kulturę wypowiedzi i jakość zdjęć. Ponieważ ja, jak coś robię, to nie potrafię robić czegoś byle jak, to stwierdziłem, że taki portal mogę mieć i ja:) I tak powstała Fotoferia. To był rok 2008.